Nie mam jeszcze żadnego Bakugana... Jakoś ta myśl mnie zbytnio nie przerażała, bo przynajmniej na moim ramieniu nie siedział jakiś mały gadający ględa, który nie dawałby mi spokoju 24 godziny na dobę. Jak zawsze zadowolona podeszłam do mojego sejfu ze słodyczami. Ostatnio odwiedziła mnie ciocia, pozostawiając w podarunku dwa kilo cukierków. Oczywiście umieściłam je w jak najbezpieczniejszym miejscu, do którego nie ma dostępu mafia, rodzice, młodsze rodzeństwo, ani ksiądz proboszcz, czyli nikt, kto nie jest upoważniony do ich spożycia. Po otworzeniu mojej sekretnej kryjówki na słodycze, przerażona zorientowałam się, że wewnątrz niej nie ma ani jednego cukierka ! Wrzasnęłam z przerażenia. Jak to możliwe ?! Po chwili jednak jakoś się pozbierałam i wyruszyłam na poszukiwania złodziejaszka. Niedługo musiałam szukać. Tuż przy drzwiach ujrzałam Bakugana ciągnącego za sobą cały mój dobytek. Czym prędzej złapałam go w ręce, by móc mu uważniej się przyjrzeć. Z wyglądu i koloru przypominał on smoka, pochodzącego z domeny Pyrus.
-Mam cię ! -wykrzyknęłam triumfalnie.
-Nie zabijaj mnie ! Mam adwokata, a w dodatku to nic Ci nie zrobiłem, nie zjadłem ani jednego ! -zaczął wrzeszczeć przerażony Bakugan.
-Dobra, dobra -odebrałam mu słodycze, cały czas nie spuszczając go z oka. -Zaraz... jak masz na imię ?
Stwór popatrzył na mnie nieprzychylnym wzrokiem. No jasne ! Jak mogłam być taka niekumata. Przecież to jest...
Offline
Był to Dragonoid [340]
Offline